Emocje. Powtarzalne i niepowtarzalne

Emocje to temat bardzo ważki, stanowiący nieodłączny element naszej ludzkiej kondycji. Taki może już nieco codzienny na gruncie literatury, permanentnie przerabiany, oczywisty i nawet ”wyświechtany”. Można być bardzo oczytanym i na poziomie teoretycznym dużo wiedzieć o emocjach- jaka jest ich fizjologia, klasyfikacja, zaburzenia z nimi związane…etc. I niewątpliwie pogłębianie wiedzy w tym temacie może sukcesywnie przyczyniać się do zwiększania naszej emocjonalnej świadomości, pogłębiania reflektującej funkcji naszego umysłu, a w efekcie do dokonywania w codziennym życiu realnych zmian, modyfikowania pewnych emocjonalnych wzorców, które w jakiś sposób są dysfunkcjonalne i nie służą nam i naszym relacjom z innymi. Można (a nawet trzeba!) to robić w dorosłości, będąc już „na swoim”, w ramach własnego rozwoju i  psychologicznego wzrastania.

Ale nie oszukujmy się- pewną matrycę emocjonalną, „instrukcję obsługi”, taką już w ramach naszego okresu prewerbalnego rozwoju, a potem w miarę jego postępu, otrzymujemy w naszych rodzinnych domach, od najbliższych osób.

W każdej z naszych rodzin pochodzenia emocje w jakiejś postaci były oczywiście obecne. Niemniej zastanawiam się ilu z nas naprawdę miało rodziców, którzy wiedzieli jak obchodzić się ze sferą własnych emocji, świadomie z emocjami obcowali i w związku z tym potrafili nam tę wiedzę przekazywać i prawdziwie nas z emocjami oswajać…?

W wielu naszych domach mogło być tak, że:

– emocje to temat, który w ogóle nie był przegadywany, ale rozgrywał się intensywnie w działaniu- rodzice nie panowali nad własnymi emocjami, okazywali je bardzo dosadnie, ale zupełnie nie brali za nie odpowiedzialności, przypisując innym przyczynę swoich trudnych stanów emocjonalnych („Wyprowadzasz mnie z równowagi”, „Gdyby nie Ty byłbym spokojny”);

– emocje uznawano za niepotrzebną czy wręcz zagrażającą sferę życia, uważając że są nielogiczne w przeciwieństwie do bardzo logicznego i poukładanego rozumu;

– akceptowano i dopuszczano do głosu tylko miłe, przyjemne w przeżywaniu uczucia (jak radość, satysfakcję i szczęście), a wyrażano dezaprobatę wobec emocji znacznie trudniejszych (jak złość, smutek czy lęk) ;

– starano się „zakopywać pod dywan” i nie okazywać własnych emocji. Udawać, że jest ok, że „naprawdę nie dzieje się nic” .

Nawet jeśli nie jest Ci bliski którykolwiek z tych przykładowych wzorców, to może znajomy Ci był jeszcze inny, zastanawiający i rzutujący na Twoje obecne, nie do końca dla Ciebie satysfakcjonujące funkcjonowanie w sferze emocji…?

Refleksja na temat własnej emocjonalności jest bardzo ważna, a w moim odczuciu staje się wręcz fundamentalna w obliczu podjęcia rodzicielskiej roli. Jak pisze Agnieszka Stein w książce „Dziecko z bliska”: Za emocjami przeżywanymi przez dorosłych w codziennych sytuacjach z dziećmi często kryje się ich własna historia, nie zawsze do końca dostępna w świadomych wspomnieniach. Na każdą reakcję rodzica wpływają wszystkie doświadczenia, które w jakikolwiek sposób mózg łączy z tym, co dzieje się w jego relacji z dzieckiem tu i teraz”.

Jak Twoi rodzice reagowali na Twoją złość? Jak ty teraz reagujesz na złość własnego dziecka?

Czy Twoi rodzice akceptowali wszystkie Twoje emocje? Czy z pewnymi emocjami u Twojego dziecka jest Ci szczególnie trudno?

W jaki sposób bliscy Ci ludzie wyrażali lęk? W jaki sposób Ty najczęściej wyrażasz lęk?

I wiele tego typu pytań warto sobie zadać, by móc choć trochę przybliżyć się do istoty przywołanego wyżej cytatu, poczuć to możliwe połączenie między przeszłością  bycia dzieckiem swoich rodziców a teraźniejszością bycia rodzicem swojego dziecka czy dzieci.

Moim zdaniem od takiej świadomości wszystko się zaczyna. Reflektowanie własnego życia emocjonalnego i próba odniesienia go i zrozumienia przez pryzmat swoich dziecięcych doświadczeń może pomóc przerwać zaklęty krąg rodzinnych i transpokoleniowo obecnych wzorców emocjonalnych, w jakich rodzina tkwiła przez lata.

Każdy z nas może być tym pierwszym „elementem” swojego rodzinnego systemu, który przerwie błędne koło i zapoczątkuje nową, świeżą, bardziej świadomą jakość emocjonalnego funkcjonowania. By żyło się lepiej ? By naszym bliskim z nami żyło się lepiej!

Kilka wskazówek o emocjach w kontekście dzieci w kolejnym artykule.  

Paula Wrześniewska

psycholog, psychoterapeuta

Mozaika- psychoterapia, diagnoza, rozwój

Bibliografia:

Stein, A. (2019). Dziecko z bliska. Zbuduj z dzieckiem szczęśliwą relację. Warszawa: Wydawnictwo Mamania.